Mam nadzieję, że moja niemoc twórcza już mnie opuści na dobre.
Skończyłam nareszcie parasolkę, nad którą męczyłam się ponad miesiąc. Mężowy sweter też skończony schnie, więc z czystym sumieniem mogę zaczynać nowe robótki i nikt nie będzie z wyrzutem na mnie patrzył :)
Oto i parasolka
Powstaje też torebka koronkowa, bo moje najmłodsze dziecię idzie w maju do Pierwszej Komunii.
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz